Photomonth_rss Photomonth_facebook Photomonth_youtube Photomonth_sklep
Photomonth_miesiac_fotografii_w_krakowie_maj_2011_pl
Photomonth_krakow_baner_2010_kiedy_ramy_czasowe_pl
Jeżeli chcesz otrzymywać, itp.
banery_trio
photo.mov
krakow_photo_fringe
showOFF 2013
Show-off-baner
Lablab-baner
Akademia-baner
Sklep-baner
Photomonth_krakow_ministerstwo_kultury Photomonth_krakow_cracovia Photomonth_krakow_6zmyslow Photomonth_krakow_fundacja_sztuk_wizualnych
AKTUALNOŚCI Photomonth_kropki_duze

Konkurs „Napisz życiorys” rozstrzygnięty!

Data aktualności: 2011-06-13

Miło nam jest ogłosić, Ĺźe zwycięzcą konkursu „Napisz Ĺźyciorys” została Jagoda Saba, która nadała kształt naszemu plakatowemu Aliasowi tekstem Człowiek PHOTOMONTH!
Serdecznie gratulujemy! 
A wszystkich zapraszamy do czytania!
 
 
Widuję go często przechadzającego się po krawężnikach. Przystaje co siedem kroków, z jedną nogą uniesioną, opierając się o parasole przechodniów i z rzadka chwyta się gałęzi dla złapania równowagi. 
Zupełnie po cichu nie karmi ani gołębi, ani bezdomnych. Nie widzi między nimi juĹź Ĺźadnej róĹźnicy. Nie widzi w ogóle róĹźnic pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem.
Powiedział, Ĺźe wdychał zapach śmierci zbyt wiele razy. To jak mieszanka woni jałowca i skorupiaków wyrzuconych na brzeg oceanu. Dlatego co noc przeprowadza skomplikowane zabiegi, aby pozbyć się nosa, a tym samym obawy, Ĺźe poczuje to raz jeszcze. Wyłamał juĹź tę kość, na której tak lubią tworzyć się garbki. Zaszył nozdrza i poprowadził nacięcia tak, by zabliĹşniły się niewidocznie.
Chciałby teĹź pozbyć się ust. Podobno nie ma słowa, w którym byłaby czysta prawda, która mogłaby opisać cokolwiek waĹźnego. Poza tym – to oddychanie! Największa kara, najstraszliwsza zbrodnia, którą popełnia się mimowolnie. Około osiemnastu razy na minutę, co daje bilans zupełnie tragiczny z perspektywy jego dwudziestu czterech lat. KaĹźdy wdech to kradzieĹź czyjegoś ostatniego, agonalnego tchnienia. Wydarcie czyjegoś pierwszego zachłyśnięcia się powietrzem. Dzielenie intymności, którą powinno się przetrzymywać w szczelnych słoikach, a póĹşniej oglądać pod światło. Tak, stanowczo usta są mu zbędne.
Oczy odziedziczył po matce. Codziennie rano wkłada je, uprzednio upewniwszy się, Ĺźe za oknami jego garsoniery nie rozpętała się wojna. Swoje trzyma w ciemni i kaĹźdego dnia wywołuje z nich po jednym obrazie. Nie moĹźe uĹźywać juĹź swoich oczu, poniewaĹź nie ma w nich juĹź nic, poza lękiem bitego psa. A oczy matki pozostały łagodnie rozĹźarzone ptasim niepokojem. I jest to jedyna rzecz, która mu po niej została. ChociaĹź, prawdę mówiąc, gdzieś na dnie swoich Ĺşrenic ma jej ostatni obraz, jednak boi się go wywołać.
Któregoś dnia chciałby nie wkładać juĹź oczu. Napisał na nadgarstku, Ĺźe to juĹź niedługo. Jego największym marzeniem jest posiadanie twarzy gładkiej, jak tarcza zegara. Pozbawionego cyfr. Jak człowiek pozbawiony niegdyś toĹźsamości, pozbawiony cyfr był nieidentyfikowalny. Pozbawiony wskazówek. Które i tak zawsze prowadziły donikąd.
««« Powrót